Kolej na Wielkopolskie sierpień-wrzesień 2022 | wyd. 8

15 na rękawicę albo nawabidła – to taka imitacja ofiary z przywiązanymkawałkiemmięsa. Układamy ptaki tak, żewpadająwpewnego rodzaju rutynę. Dlatego wszystkie znaki, sygnały czy elementy, które do tej normy nie pasują, są przez nie ignorowane. Jak długo trenuje się takie ptaki? To zależy od bardzo wielu czynników i głównie od wieku ptaka, z którym zaczynamy pracę, ale cały proces trwa około miesiąca. A jak długo żyją? Średnio 20 lat. Kiedy są stare i niemają siły, żeby do- gonić ofiarę, wnaturze niemają szansyna przeżycie. U nas dożywają swojej emerytury w dobrobycie. Ostatnie lata często spędzająwwolierzehodowlanej. Z iloma ptakami Pan pracuje? Łączniemamy ponad 30 sztuk. Właśnie zaczynamy też układaniemłodych ptaków, a te, które pracowały przez ostatniemiesiące, szykujemy do odpoczynku. Jest to związane z tym, że ptaki co roku się pierzą. Karmimy je wtedy jeszcze lepiej, bo potrzebują więcej energii do wymiany całego swojego upie- rzenia. Po tym wszystkim można powiedzieć, że ptaki znów są dzikie i znowu zaczynamy je szkolić. Ilu jest sokolników w Polsce? Z uprawnieniami jest około 150. Od lat liczba ta pozostaje niezmienna. Uprawnienia zdobywa się na kursach, trzeba być myśliwym, zrobić staż so- kolniczy i zdać egzaminy państwowe. Przyznam szczerze, że ja już od technikum wiedziałem, że chcę zostać sokolnikiem. Kolej na Ciebie przez tydzień. Sokół czy jastrząb todla ptakówrealne zagrożenie życia. Mają to w pamięci genetycznej i wiedzą, czym grozi spotkanie z drapieżnikiem. Instynktu nie da się oszukać. To nie jest tak, że jesteście nastawieni na to, żeby wybić ptactwo, które powoduje szkody… Nie,nie.Bazujemynanaturalnymlęku.Samaobecność drapieżnikawystarczy do tego, żeby je przepłoszyć. Budowaniegniazd iwyprowadzanie lęgówwmiejscu, w którym non stop występuje zagrożenie, byłoby skrajną głupotą. Najzwyczajniej w świecie ptaki wybierają wtedy inne miejsca. Tak było wiosnąmiędzy innymi w Lipce, w powiecie złotowskim. W takich sytuacjach najczęściej zatrudniają nas urzędy miast czy gmin. Naszym zadaniem jest przepłaszanie ptakówz parków i innych reprezen- tacyjnych miejsc, gdzie są ławeczki, gdzie ludzie chodzą na spacery, czy są też place zabaw. Kolonie krukowatych, które liczą po kilkaset sztuk, uniemoż- liwiają ludziom korzystanie z tych miejsc. Bo nie dość, że ptaki są głośne, to jeszcze brudzą. Dokładnie tak. I kiedy rozbijemy taką dużą kolonięna mniejsze grupy, to nawet jeśli przeniosą sięwnowe miejsce, to i tak są mniej uciążliwe. Wparkach naj- częściej płoszymy gawrony. Do tych z kolei często przyłączają się kawki. Oczywiściewszystko odbywa się na podstawie pozwoleń od ministra ochrony środowiska. W takim pozwoleniu dokładnie okre- ślony jest gatunek ptaków, które możemy płoszyć. Działamy przez miesiąc lub dwa. Nie boi się Pan, że w trakcie płoszenia taki jastrząb na przykład chciałby usiąść na ramieniu przypad - kowego przechodnia, który nie będzie odpowiednio zabezpieczony przed szponami rękawicą? Niema takiego zagrożenia. Ptaki są przyzwyczajone do konkretnych gestów i zawołań. Reagująwłaśnie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz